-Słyszysz ten takt? Mieszasz się z serca biciem.
Gorzki wódki smak, mętny wzrok o świcie.
Słony łez potok, zapomnianych słów gorycz
Dziwnie miękki głos na wspomnienie twoich dłoni.
Zasłonięte okno, bit w tle, ściśnięte gardło
Brak snu, brak znów, bo czegoś w życiu zabrakło.
Chciałam tak bardzo tyle ci powiedzieć
Czemu znów nie umiałam? Naprawdę nie wiem.
Smutek rzuca na kolana mimo zaciśniętych pięści
Gdy przegrywasz życie nikt za tobą nie tęskni.
Wielcy byli samotni, bo łatwo jest się zgubić
W zasadzie „coś za coś” wyznawanej przez ludzi.
Ile trwać będzie to ludzkie piekło na ziemi?
Ile trzeba stracić, by coś w końcu docenić?
Ile razy muszę upaść, by się w końcu nie podnieść?
Ile drzwi mi zamknięto bezpowrotnie.
Ref. Samotność mimo pełnego serca.
Samotność mimo powszechnego szczęścia.
Samotność – noce w osobnych miejscach
Samotność, gdy patrzymy w inne nieba
Chcę oddać duszę tobie, bo jestem zbyt zepsuta
To jak znak potwierdzenia, że możesz mi zaufać.
Jesteś lepszy niż ja, nie wsiąknął w ciebie brud miasta
Mogę skonać tu na bruku w imię twoich zasad.
Tej czarnej świecy płomień nie rozgrzewa nas od dawna
Chłód świata co cierpi na drastyczny brak nas.
Muzyka w tle układa myśli jak puzzle
Od dziś jestem przy tobie gdziekolwiek nie pójdziesz.
Posłuchaj, kiedy dusza krzyczy milczę
Wsłuchuję się w odgłos twoich kroków, gdy idziesz.
Ty też chcesz być tu, choć to ściągnięcie gdzieś dalej.
Ten rytm co stale każe szukać ci i znaleźć.
Może jutro, wszystko będzie w innych barwach
Gdy musisz jechać – jedź, ale zawsze do mnie wracaj.
Tętno w rytm tego bitu wystukuje życia wieki
Jak mam zasnąć, kiedy wiem, że nie śpisz.
Ref. Samotność mimo pełnego serca.
Samotność mimo powszechnego szczęścia.
Samotność – noce w osobnych miejscach
Samotność, gdy patrzymy w inne nieba. -zaśpiewałam.