-Naprawdę?-uniósł się ciężko wychodząc za zasłonę. Wlepiłem w niego wzrok przyciskając brzuch do ziemi. Ogon obijał się o boki. Zaczałem iść w kierunku Kishana. Moje oczy nie były takie jak wcześniej. Teraz dzikie, nieustępliwe, niezależne i dumne. A także hipnotyzujące wręcz. Patrząc w nie nie można oderwać oczu. To było zarazem straszne jak i piękne.