Już tego było za wiele. Po prostu wszystko co próbowałam powstrzymać, żeby mu nie mówić w końcu wypowiedziałam. Wybuchłam. Wstałam i podeszłam do niego.
-Jak możesz tak mówić?! Nie słyszysz sam siebie! Masz swoją rodzinkę a o mnie zapomniałeś! Przyszłam na ten cholery ślub chodź zapomniałeś mnie zprosić! Wiesz to wszystko boli gdy najbliższa osoba o tobie zapomina! nie nie zaprzeczaj!-krzyknęłam i wybiegłam z płaczem