- I tak przecież było podobnie ze mną i Natsu, nie dziwię się.
David skinął łbem.
- Na mnie pora.
- Idę z tobą.
- Nigdzie nie idziesz.
- A bo co?
- Pamiętasz? Nie możesz tam być.
- Wisi mi to.
- Kimi, nie dzisiaj. Pamiętaj, zawsze przy Tobie jestem, ale duchowo.
Skinęłam łbem.
Wyszłam.