Lecieliśmy nad polaną. Gdy lecieliśmy nad równym terenem, zeskoczyłam z platformy. Spojrzeli dziwnie na mnie.
- Nie! - warknęłam. - Zostawcie mnie w spokoju. A przede wszystkim oddajcie mi córkę.
Zaśmiali się.
- Chyba żarty sobie robisz. - zaczął jeden.
- Czy ja kiedykolwiek żartowałam? - teraz byłam zdenerwowana. Stałam się lwicą i skoczyłam na pierwszego lepszego. Wgryzłam mu się w szyję i ten nie żył. Tamci spojrzeli po sobie. Jeden poszedł i wyciągnął Lilę.
- Kogoś jeszcze zabijesz, a Twoja córka nigdy nie będzie oddychała.